facebook


topplen

easyriderparty
rebelsofroadeasyriderparty-plakat-2010
 

Baśnie i Legendy


Na początku był Chaos. Potem Rytm. Pojawiły się też Riffy. Tak narodził się Rock`n`roll. A potem nastał Shakin` Dudi...

Na początku był telefon


No, może to zbyt uproszczona wersja. Prawdziwa historia Shakin` Dudi była trochę bardziej skomplikowana. Prawdziwa? Czy istnieje coś takiego, jak prawdziwa historia zespołu rock`n`rollowego? Mity i legendy, marketing i szwindel. Któż jednak nie lubi bajek? Ta baśń zaczęła się od telefonu. To takie urządzenie, które robi drr, drr. Dzwoniącym był Irek Dudek: matka, ojciec i niesforne dziecko polskiego bluesa. Dudek poczuł się lekko znudzony i zmęczony. Wiadomo, blues to poważna sztuka, dlatego chciał wyluzować. Odpocząć. Zabawić się. Zrelaksować. Swoimi bluesowymi palcami wykręcił numer.
- Cześć, nie chciałbyś ze mną pograć rock`n`rollowych standardów? Będzie taka impreza w Hali Parkowej, w Katowicach...

Pierwszy koncert


Jego rozmówcą był Darek Dusza, lider punkowej Śmierci Klinicznej. Od punka do rock`n`rolla niedaleko. Dusza zgodził się bez wahania. W pociągu, na kolanie napisał w pół godziny dwa teksty: „Au sza la la la” i „Opakowanie”. Dudek był jeszcze szybszy. Zrobienie muzyki do tych tekstów zajęło mu kilka minut. I tak na pierwszym koncercie, oprócz standardów zespół zagrał dwie swoje piosenki. Właśnie, zespół. Marek Czapelski – perkusja, Krzysztof Głuch – piano, Andrzej Rusek – bas i Jan Błędowski- saksofon tenorowy. W takim składzie, w lutym 1984 po raz pierwszy Shakin` Dudi zaprezentował swoje szalone oblicze światu. A dokładniej, publiczności zgromadzonej w katowickiej Hali Parkowej. Koncert był czadowy i energetyczny. „Zadyma fest”. Zaraz po nim muzycy otrzymali zaproszenie na poznańską Rock Arenę. Tam, po raz pierwszy na plakatach pojawiła się nazwa Shakin` Dudi. Nadal do końca nie wiadomo, czy była to nazwa zespołu czy też pseudonim Dudka. Zresztą, czy to takie ważne?

Własny styl


I tak, kaprys i Dudkowa fanaberia spowodowały to całe zamieszanie, cały ten zgiełk. Zespół od samego początku był rozpoznawalny i różnił się od innych kapel. Ciasne, ciemne garnitury, szpiczaste lakierki, białe koszule z wąskimi krawatami. Do tego pieszczochy i kolorowe skarpety. Czasem zamiast garnituru czarne ramoneski. Pomieszanie z poplątaniem. Na koncertach wyłącznie białe światło. I dym. Dym na scenie, dym na widowni, totalna zadyma. Wiadra wody wylewane na publiczność, Dudek skaczący po fortepianie, łamiący krzesła i stojaki mikrofonów. Dusza miotający się po scenie, Głuch grający na pianie nogą. Pełen żywioł. A wszystko w szalonym, rock`n`rollowym rytmie.
Powstawały nowe piosenki. „Zastanów się, co robisz”, „Za dziesięć minut trzynasta”, „Ziuta”. Dudek siadał przy pianinie, czasem trafił w jakiś akord i był kolejny przebój. Dusza skrobał na serwetkach swoje tekściki. „Częstochowskie rymy, Darek, tylko częstochowskie rymy” marudził Irek.

Kolejne koncerty


Po Rock Arenie zespół wystąpił na Famie i na kołobrzeskim Rocku nad Bałtykiem. Koncerty były coraz lepsze i coraz lepiej przyjmowane przez publiczność. W sierpniu 84 roku Shakin` Dudi pojawił się na Jarocinie. Takiego koncertu Jarocin jeszcze nie widział. Po pierwszych kawałkach publika oszalała. Gigantyczne pogo wznieciło tony kurzu. Dudek z wysokiej sceny skoczył w tłum. Po chwili na ludzi chlusnęła woda. W powietrzu fruwały kawałki krzeseł, fortepianu, gitary. Muzycy jak w transie biegali po scenie. Biegali, a czasem nawet coś zagrali. Dusza grał solówki na jednej strunie na leżąco, Błędowski chrypiał saksofonem, Głuch rozwalał fortepian.
Po Jarocinie było łódzkie Rockowisko. W drugim numerze Dusza rozwalił mostek w gitarze. Rzucił ją na scenę i chwycił mikrofon. Większość piosenek zaśpiewał z Dudkiem w duecie. Na nagraniu z tego festiwalu słychać wokal, trochę perkusji i nieprzerwany pisk szalejącej publiczności. Tak było na wszystkich koncertach Shakin` Dudi. Muzycy nie obcyndalali się, dawali z siebie wszystko. Zespół wygrywał rankingi pism muzycznych jako najlepsza grupa koncertowa. Dudek wygrywał jako wokalista, a Duszy gry na gitarze gratulował legendarny wirtuoz tego instrumentu Akermann (Focus).

Au sza la la la


Jesienią zespół nagrał swojego pierwszego singla dla Tonpressu. Znalazły się na nim: „Au sza la la la” i „Zastanów się, co robisz”. Na wiosnę 85 roku zostaje nagrany drugi singiel z utworami „Hau hau hau” i „Opakowanie pierwsza klasa”. Coraz częściej Shakin` Dudi pojawia się w telewizji.
„Najbardziej odjazdowe było nagranie teledysku do „Za dziesięć minut trzynasta”” – wspomina Dudek.- „ Staliśmy w kolejce przed sklepem monopolowym w jakiejś zakazanej dzielnicy Gliwic. I nagle, jak spod ziemi pojawił się tłum zakapiorów i różnych dziwnych kolesi. Ustawili się za nami w kolejce i pokornie czekali. Aż otworzą sklep z gorzałą...”
Niektóre programy telewizyjne, a dokładniej teledyski, były grane z playbacku. Kończyło się to zazwyczaj jedną wielką imprezą w telewizyjnym studiu. Cóż, pomińmy to milczeniem. Po co pisać, że w czasie nagrywania teledysku „To ty słodka” jego bohater usnął w trakcie kręcenia. Po co zastanawiać się, czemu Dusza i Głuch w „Au sza la la la” opierają się o siebie. Ważne, że na koncertach zespół grał wyłącznie na żywo, a muzycy zawsze byli w najwyższej formie.


"Złota Płyta"


W 1985 roku zespół nagrał swój pierwszy album zatytułowany „Złota Płyta”. Marka Czapelskiego zastąpił na perkusji Marek Surzyn. Nad brzmieniem czuwał zaprzyjaźniony z zespołem Wojtek Przybylski. Nagranie poszło szybko i sprawnie. Rezultat? Znany wszystkim. Największą karierę zrobiła „Ziuta”. Co ciekawe, wielu słuchaczy traktowało ten utwór ( i całe Shakin Dudi) niezwykle serio. Dudek mógł w wywiadach mówić o pastiszu, kpinie, a ludzie i tak wiedzieli swoje. „ Bo „Ziuta” to taka piękna piosenka”. Bywa i tak.

'86 - szczyt sławy...


Koncerty, radio, telewizja, nagroda publiczności na festiwalu Opole 86. Hale pełne ludzi, którzy kupowali bilety (tak, kiedyś na koncerty kupowało się bilety), by pobawić się wspólnie z Shakin` Dudi. Żadnego chałturzenia. Wiele polskich zespołów potrafiło grać trzy koncerty w jednym dniu. Shakin` Dudi nigdy tego nie robił. Częściej Dudek odmawiał zagrania koncertu, niż się godził. Zawsze najważniejsze dla niego było, aby grać dobre koncerty na dobrym sprzęcie. Szalone lata. Szarpanina na scenie z ochroniarzami w czasie Jarocina 85. Słynna trasa, na której Dudek podróżował karetką i spał w szpitalach. Obojętnie, czy było to punkowy festiwal czy piknik country, Shakin` Dudi bawił wszystkich. Gwoli historycznej prawdy przez Shakin Dudi przewinęli się tacy doskonali instrumentaliści jak: Jerzy Piotrowski – perkusja, Wojciech Bruślik (:Jajco”) – bas. Lucjan Gryszka – bas. A Janka Błędowskiego zastąpił szalony saksofonista Alek Korecki.

... i zawieszenie działalności


Piękna bajka, prawda? Zgodnie z kanonem, powinna się skończyć zwrotem „i żyli długo i szczęśliwie” albo czymś w tym rodzaju. Zgodnie z regułami show biznesu zespół będący u szczytu popularności powinien nagrać kolejną płytę. I kasować, kasować. Tak się nie stało. W 1986 roku zespół zawiesił działalność. Tak po prostu. Kolejny kaprys, kolejna fanaberia. A muzycy zajęli się innymi projektami.


"Platynowa Płyta"


Lata mijały. Zmieniały się mody, ustroje, klimat. Dudek grał bluesa, Dusza pisał teksty. Jednak coś wisiało w powietrzu. Tym czymś był neo swing – styl łączący rock`n`rolla ze swingiem. Dudek nie mógł obok takiego zjawiska przejść obojętnie. Synkopowane rytmy, nowe brzmienia, energia i swing. W 1999 roku pod szyldem Shakin` Dudi ukazuje się „Platynowa płyta”. Kilkanaście nowych piosenek z tekstami Darka Duszy (który tym razem nie grał w zespole). Ale Dudkowi czegoś brakowało w brzmieniu. Dlatego powstał Big Band Shakin Dudi. Kilkunastu muzyków, skomplikowane aranżacje, triolowe rytmy. Ten okres dokumentuje koncertowa płyta „Swing Revival” wydana pod koniec 99 roku.


"Płyta Roku"


W 2000 roku Dudek z kolegami znów wchodzą do studia. Tym razem dołącza do nich Darek Dusza. Nagrywają nowy materiał. Jeszcze bardziej neo swingowy, wzbogacony o przesterowaną, punkową gitarę. Niestety, z powodu osobistej tragedii, która dotknęła Irka, płyta o tytule „Płyta roku” ukazuje się z dwuletnim opóźnieniem (pod koniec 2002 roku). Dudkowa fascynacja neo swingiem nie udziela się jednak facetom w garniturach, którzy decydują, jaka muzyka ma być nadawana w radiu. Dlatego większość utworów z „Płyty roku” pozostaje nieznana szerszej publiczności. Bywa i tak. Za to czasem można obejrzeć big band Shakin Dudi w akcji na żywo.
I znów telefon. Jak przed laty. Znów kaprys, fanaberia? A gdyby tak? Ciekawość, jak to będzie po latach. Spróbować zawsze warto. Nie, nie. To nie żaden come back. To nie żadna reaktywacja. To tym bardziej nie reanimacja. Zresztą Shakin` Dudi nigdy nie zakończył działalności. To nie wynik żadnej chorej mody na lata 80. Za czym tu tęsknić? Za stanem wojennym, pustymi sklepami, godziną trzynastą i cenzurą? Za muzyką z tamtych lat? Hmm, zależy za jaką? Akurat Shakin` Dudi mało miał wspólnego z trendami i modą tamtych lat. Wręcz odwrotnie.
Spotkali się. Pod czujnym okiem kamery. Najpierw chwilę pogadali. A potem... Nabicie i na dzień dobry „Au sza la la „. Tak samo świeże i energetyczne. Tak samo aktualne teksty. Irek Dudek – pieśniarz. Darek Dusza – biegnący z gitarą. Krzysztof Głuch – oparty o fortepian. Alek Korecki – dmący w surmy. Andrzej Rusek – jak najbardziej basowy. A rozchwytywanego muzyka studyjnego Marka Surzyna zastąpił Irek Głyk – perkusja dynamiczna.
I grają. A niech grają!

 
 
 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

Content on this page requires a newer version of Adobe Flash Player.

Get Adobe Flash player


http://triumph.net.plridershttp://www.metzelermoto.com/web/default.pagehttp://www.motocykle.krakow.pl/http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/0,0.htmlhttp://custompress.pl/www.bochnia.pl

historia galeria magazyn informacje ksiega_gosci partnerzy dojazd noclegi kontakt www.okiart.pl